www.7dak.fora.pl

Paweł_39

Z przykrością zawiadamiamy, iż w dniu 1 października 2012 r., o godzinie 23:00, w wieku 96 lat, odszedł porucznik Mieczysław Michalski, ostatni żołnierz 7 Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej. Był kanonierem - wręczycielem II baterii kapitana Wiktora Olszewskiego. W sierpniu 1939 r. w składzie działonu dowodzonego przez kaprala Sikorę wyruszył na szlak wrześniowy zakończony kapitulacją Warszawy. Pilnował niemieckich pilotów zestrzelonych dnia 1 września przez ppor. Włodzimierza Giedymina, walczył nad Bzurą, przetrwał piekło Kampinosu, bronił stolicy. Szlak zakończył chory na czerwonkę w szpitalu w Warszawie, co było skutkiem nakarmienia żołnierzy polskich przez Niemców starymi śledziami.

Wywieziono go wraz z resztą żołnierzy 7 D.A.K. na Cytadelę w Poznaniu i rozpuszczono do domów. Po pewnym czasie został wywieziony do pracy przymusowej do Monachium w III Rzeszy. Wyzwolony został dnia 29 kwietnia 1945 r. przez wojska USA. W 1945 r. poślubił Józefę Jagodzińską. Mieli dwójkę dzieci.

Dostarczył nam bezcennej wiedzy na temat Dywizjonu i pokazał jak silna była więź z bronią i pamięć o Artylerii Konnej. Wraz z jego odejściem, zamknęła się chwalebna karta historii przedwojennego 7 D.A.K.

Panie Poruczniku, do zobaczenia w niebieskim dywizjonie.

Paweł_39

Pogrzeb o 13:00 w Iłowcu, parafia św. Andrzeja Apostoła.

Peter200D

ruhe in Frieden Kamerad.

http://www.youtube.com/watch?v=ehl6F90rj3U

kiler

Chwała Bohaterowi !

myta2

major Misiaczek

Panowie, skończyła się pewna epoka. Myślę i mam nadzieję, że nie zamknęła się definitywnie i bezowocnie, również dzięki NAM.

Peter200D

jarema

Zgadzam się z Peterem. Jak rozmawiałem z jednym z weteranów Września, usłyszałem: "Dużo mi krzywdy wyrządzili. Ale wnuki nie mogą odpowiadać za czyny dziadków, i żalu do nich nie mam. Szanujcie się nawzajem". To jest oczywiście parafraza, ale sens pozostał.
@Peter: Dzięki za pamięć!

Peter200D

major Misiaczek

Panowie, ciszej nad Tą trumną.
Niech spoczywa w pokoju. Wojny ma już za sobą. Exclamation

myta2

Peter nie ma co sie obrażać, oddanie czci żołnierzowi to jedno (i to jest rzecz słuszna), nie mniej pieśń w języku niemieckim z żołnierzem wermachtu w tle jest dość kontrowersyjna... to że nalezy wziąść naukę z błędów poprzednich pokoleń, i nie rozdzierać starych ran to prawda, ale nie mniej ten porucznik widział śmierć swojego świata tylko i wyłącznie dzięki hordom wermachtu posługującego się tym właśnie językiem, i podejrzewam śpiewającym tę właśnie pieśń żołnierzom... Rozumiem że Twoje chęci były podyktowane dobrymi intencjami, nie mniej mam wrażenie że wyszło niezręcznie (tak jak byś na weselu rodzicom pana młodego opowiadał o swoim związku z panną młodą na tydzień przed weselem) sorry za frywolne porównanie... Smile

kiler

Będąc tu gościem i szanując odwieczne prawo gościnności oraz dobry obyczaj dyskusji nie kontynuuję, ale zdania nie zmieniam.

Łuki

Panowie i jako gospodarz proszę abyśmy na tym skończyli.